Nie mogliśmy być razem, a to tylko dlatego, że on poszedł razem z Olivią. Z resztą nie wiem czy byłabym w stanie zrozumieć dlaczego nie powiedział mi o niej. Czy to tak, że byłam dla niego częścią nędznej zabawy? Wysmarkałam się w chusteczkę i wyrzuciłam ją na i tak ogromna już stertę. Czułam się koszmarnie, bo myślałam... Tak stanowczo za dużo myślałam.
Każda chwila spędzona z Zaynem, była jak marzenie, jak w bajce a teraz nic z tego nie zostało. Najchętniej wzięłabym gumkę do mazania i zlikwidowała wszystkie wspomnienia z nim, ale niestety to nie jest takie proste. Wybrał, więc nie ma po co cofać się w czasie i tak ta decyzja nie zostałaby zmieniona.
Zayn siedział w ich wspólnym domu i wpatrywał się w ścianę. Ogromnie bolało go spojrzenie Annie, które widział po raz ostatni. Ale znał Oliv wiedział, że nie odpuść dlatego chciał ominąć wszystko co mogło napotkać jego ukochaną. W głębi miał nadzieję, że jeśli uda mu się zakończyć tu wszystko, Annie będzie na niego czekała pomimo wszystko. Wciąż miał taką nadzieję.
- Zaynee - dziewczyna zawołała go z kuchni, a on wywracając oczami wstał i ruszył do niej.
- Co chcesz? - zmrużył oczy patrząc jak gotuje kolację. Nie miał ochoty jeść tego co przygotowała, a jeszcze bardziej nie miał ochoty być tu z nią.
Siadali do kolacji kiedy ktoś zadzwonił do drzwi. Olivia pod wpływem wiadomości o wyłapaniu współpracowników, postanowiła nie otwierać drzwi, ale nie zdążyła zareagować na Zayna, który już po chwili stał przed otwartymi drzwiami. Olivia wysunęła głowę z kuchni i poczuła jak wszystko wiąże się w supeł. Na przeciwko Zayna stał facet w mundurze i wymawiał właśnie jej nazwisko i imię. Niewiele myśląc ruszyła w stronę balkonu, ale ta ucieczka była na nic. Bo jej życie dalej miało ciągnąć się w całkowicie innym miejscu.
- Zayn... Zayn przyznaj się przecież ty też jesteś w tym wszystkim - Mulat dziwił się, udając że dziewczyna nie ma zielonego pojęcia o czym mówi. Dziękował Bogu, że Harry'ego kuzyn pracował w policji i obydwóm oczyścił tyłki najszybciej jak się dało.
Teraz pozostało tylko wyjaśnić wszystko Annie, co mogło być najtrudniejszym zadaniem w jego życiu.
Stał pod jej drzwiami i zastanawiał się co powinien powiedzieć. Nawet nie zdążył zapukać do drzwi, czy zadzwonić dzwonkiem a jego oczom ukazała się Annie. Ubrana w piękną czerwoną sukienkę ze związanymi włosami w luźny kok. Zdziwiona spojrzała na Zayna, który wpatrywał się w nią jak w obrazek.
- Czego tutaj szukasz? - zapytała, odwracając się i zamykając drzwi, wewnątrz czuła jak motyle ocierają się o każdy narząd. Ale wciąż tak bardzo kochała nienawidząc go za to co zrobił. Za to, że bez żadnego wahania zgodził się odejść z Olivią to bolało. Koszmarnie bolało.
- Chciałbym Cię odzyskać - szepnął, łapiąc ją delikatnie za nadgarstek chcąc obrócić w swoją stronę, spojrzała na niego swoimi błękitnymi oczami zaciskając wargi. Miękła pod jego spojrzeniem spod długich ciemnych rzęs, miękła jeszcze bardziej na myśl o smaku jego ust, o cieple i bezpieczeństwie które czuła w jego ramionach. Kochała go mimo wszystko takiej, krótkiej ale prawdziwej miłości nigdy się nie zapomina, ale nie mogła mu tego wyznać. Zranił ją. Zranił ją tak jak przyjaciele,a to jemu wtedy zaufała i to bolało jeszcze bardziej.
- Nie odzyskasz mnie, Zayn - powiedziała cicho patrząc w jego magnetyczne oczy. - Nie jestem zabawką - jej oczy zaszkliły się, kiedy chłopak złapał ją za drugą dłoń i przysunął do swojej piersi gdzie znajdowało się serce.
- Wiem to, a moje serce wybrało ciebie już na samym początku.
+ EPILOG
Miłość uskrzydla, sprawia że każdego ranka budzimy się z uśmiechem na ustach, bo mamy dla kogo żyć. Mamy kogoś kto nas kocha i zrobi wszystko by zdobyć nasze serce, zaufanie nawet jeśli je raz już stracił. Nienawiść, to również miłość jednakże jeszcze silniejsza od tej zwykłej. Wszystko kieruje nas ku jednej drodze - miłości. I nie ma nic piękniejszego niż uczucie pomiędzy dwoma osobami, które nigdy nie gaśnie, nawet wtedy kiedy jedno z nich odchodzi już na zawsze.
~
To już koniec.
Z początkiem tego rozdziału pomyślałam, że może ich nie pogodzę, ale przecież nie tak miało to się zakończyć, więc jest tak jak było planowane :) Mam nadzieję, że ktoś jeszcze tutaj zajrzy i skomentuje ten jeden jedyny rozdział byłabym wdzięczna. To już 2 opowiadanie po przerwie, które doprowadziłam do końca i mimo iż jest kompletnie bez sensu (bo na pewno jest) to ogromnie się z tego cieszę!
Dziękuje za wejścia, wspaniałe komentarze, tweety to naprawdę fantastyczne i miłe uczucie :) Ciesze się, że was mam i mam nadzieję że będziecie :> Jeśli chcecie czytać jeszcze więcej z pod moich palców w zakładce: Autorka znajdziecie mój drugi blog i tumblr! Zapraszam tam was bardzo serdecznie, a teraz żegnamy się z Annie i Zaynem, machamy łapkami :3
Trzymajcie się, buziaki! :)xx
Każda chwila spędzona z Zaynem, była jak marzenie, jak w bajce a teraz nic z tego nie zostało. Najchętniej wzięłabym gumkę do mazania i zlikwidowała wszystkie wspomnienia z nim, ale niestety to nie jest takie proste. Wybrał, więc nie ma po co cofać się w czasie i tak ta decyzja nie zostałaby zmieniona.
Zayn siedział w ich wspólnym domu i wpatrywał się w ścianę. Ogromnie bolało go spojrzenie Annie, które widział po raz ostatni. Ale znał Oliv wiedział, że nie odpuść dlatego chciał ominąć wszystko co mogło napotkać jego ukochaną. W głębi miał nadzieję, że jeśli uda mu się zakończyć tu wszystko, Annie będzie na niego czekała pomimo wszystko. Wciąż miał taką nadzieję.
- Zaynee - dziewczyna zawołała go z kuchni, a on wywracając oczami wstał i ruszył do niej.
- Co chcesz? - zmrużył oczy patrząc jak gotuje kolację. Nie miał ochoty jeść tego co przygotowała, a jeszcze bardziej nie miał ochoty być tu z nią.
Siadali do kolacji kiedy ktoś zadzwonił do drzwi. Olivia pod wpływem wiadomości o wyłapaniu współpracowników, postanowiła nie otwierać drzwi, ale nie zdążyła zareagować na Zayna, który już po chwili stał przed otwartymi drzwiami. Olivia wysunęła głowę z kuchni i poczuła jak wszystko wiąże się w supeł. Na przeciwko Zayna stał facet w mundurze i wymawiał właśnie jej nazwisko i imię. Niewiele myśląc ruszyła w stronę balkonu, ale ta ucieczka była na nic. Bo jej życie dalej miało ciągnąć się w całkowicie innym miejscu.
- Zayn... Zayn przyznaj się przecież ty też jesteś w tym wszystkim - Mulat dziwił się, udając że dziewczyna nie ma zielonego pojęcia o czym mówi. Dziękował Bogu, że Harry'ego kuzyn pracował w policji i obydwóm oczyścił tyłki najszybciej jak się dało.
Teraz pozostało tylko wyjaśnić wszystko Annie, co mogło być najtrudniejszym zadaniem w jego życiu.
Stał pod jej drzwiami i zastanawiał się co powinien powiedzieć. Nawet nie zdążył zapukać do drzwi, czy zadzwonić dzwonkiem a jego oczom ukazała się Annie. Ubrana w piękną czerwoną sukienkę ze związanymi włosami w luźny kok. Zdziwiona spojrzała na Zayna, który wpatrywał się w nią jak w obrazek.
- Czego tutaj szukasz? - zapytała, odwracając się i zamykając drzwi, wewnątrz czuła jak motyle ocierają się o każdy narząd. Ale wciąż tak bardzo kochała nienawidząc go za to co zrobił. Za to, że bez żadnego wahania zgodził się odejść z Olivią to bolało. Koszmarnie bolało.
- Chciałbym Cię odzyskać - szepnął, łapiąc ją delikatnie za nadgarstek chcąc obrócić w swoją stronę, spojrzała na niego swoimi błękitnymi oczami zaciskając wargi. Miękła pod jego spojrzeniem spod długich ciemnych rzęs, miękła jeszcze bardziej na myśl o smaku jego ust, o cieple i bezpieczeństwie które czuła w jego ramionach. Kochała go mimo wszystko takiej, krótkiej ale prawdziwej miłości nigdy się nie zapomina, ale nie mogła mu tego wyznać. Zranił ją. Zranił ją tak jak przyjaciele,a to jemu wtedy zaufała i to bolało jeszcze bardziej.
- Nie odzyskasz mnie, Zayn - powiedziała cicho patrząc w jego magnetyczne oczy. - Nie jestem zabawką - jej oczy zaszkliły się, kiedy chłopak złapał ją za drugą dłoń i przysunął do swojej piersi gdzie znajdowało się serce.
- Wiem to, a moje serce wybrało ciebie już na samym początku.
+ EPILOG
Miłość uskrzydla, sprawia że każdego ranka budzimy się z uśmiechem na ustach, bo mamy dla kogo żyć. Mamy kogoś kto nas kocha i zrobi wszystko by zdobyć nasze serce, zaufanie nawet jeśli je raz już stracił. Nienawiść, to również miłość jednakże jeszcze silniejsza od tej zwykłej. Wszystko kieruje nas ku jednej drodze - miłości. I nie ma nic piękniejszego niż uczucie pomiędzy dwoma osobami, które nigdy nie gaśnie, nawet wtedy kiedy jedno z nich odchodzi już na zawsze.
~
To już koniec.
Z początkiem tego rozdziału pomyślałam, że może ich nie pogodzę, ale przecież nie tak miało to się zakończyć, więc jest tak jak było planowane :) Mam nadzieję, że ktoś jeszcze tutaj zajrzy i skomentuje ten jeden jedyny rozdział byłabym wdzięczna. To już 2 opowiadanie po przerwie, które doprowadziłam do końca i mimo iż jest kompletnie bez sensu (bo na pewno jest) to ogromnie się z tego cieszę!
Dziękuje za wejścia, wspaniałe komentarze, tweety to naprawdę fantastyczne i miłe uczucie :) Ciesze się, że was mam i mam nadzieję że będziecie :> Jeśli chcecie czytać jeszcze więcej z pod moich palców w zakładce: Autorka znajdziecie mój drugi blog i tumblr! Zapraszam tam was bardzo serdecznie, a teraz żegnamy się z Annie i Zaynem, machamy łapkami :3
Trzymajcie się, buziaki! :)xx