wtorek, 4 czerwca 2013

W pułapce.

Wyrósł przede mną i zmierzył mnie bardzo uważnie wzrokiem układając usta w szerokim uśmiechu. Poczułam jak pieką mnie policzki, więc mrucząc ciche przywitanie spuściłam głowę. W tym momencie moje dłonie stały się bardzo interesującym obiektem. Może nie aż takim, jak Zayn który wręcz wypalał we mnie dziurę wzrokiem, ale interesujące. Przed chwilą byłam w stanie błagać, by okazało się, że to właśnie po mnie przyszedł, ale teraz… Po prostu nie wiem co mam robić. Małe zagubione dziewczę zdążyłam jeszcze pomyśleć zanim zawinął kosmyk moich włosów na palec, a następnie zahaczył je za ucho i podniósł podbródek, by mógł swobodnie spojrzeć w moje oczy. Przez chwilę zapomniałam jak się oddycha, wpatrywałam się w jego oczy, pełne spokoju, ciepła i nie potrafiłam już uspokoić swojego przyśpieszonego tętna. Widziałam, słyszałam, czułam, jednak nie mogłam nic z siebie wydusić, dopóki nie potrząsnęłam głową i odwróciłam na chwilę głowy.
- C.. co tu robisz? – wydukałam patrząc na jego twarz, robiąc mały, wręcz minimalny krok w tył. Zagryzłam wargę do środka, powstrzymując ten nikły uśmiech, który się skradał. Nie chciałam by wiedział, że jego obecność tutaj w jakiś sposób na mnie wpływa. Mogłabym się zapaść pod ziemię. Myśl że prawdopodobnie jednak to po mnie przyszedł, sprawiała, że mój cały organizm wariował.
- Pomyślałem, że dasz się zaprosić na kawę, herbatę? – przeczesał palcami swoje krótkie czarne włosy, unosząc do góry ciemne brwi i uśmiechnął się czarująco w moją stronę. Moje kolana jak z waty zmiękły jeszcze bardziej, jeśli było to możliwe, a w brzuchu o każdy jego narząd ocierały się skrzydła motyli.
Ogarnij się Annie, przecież to Zayn. Ostatnio potrafiłaś zachowywać się bardziej naturalnie. Ten człowiek wcale nie powinien tak na ciebie działać. To zwykły facet, a nie jakiś książę na białym koniu.  Zmarszczyłam czoło i zacisnęłam usta nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Dopiero kiedy Zayn, nachylił się delikatnie by pochwycić mój wzrok zdałam sobie sprawę, że od dłuższego czasu nie odpowiedziałam na jego pytanie. Ugh, no jak ty dziewczyno funkcjonujesz.
- Więc… eem… - wypaliłam, zanim zdążyłam ugryźć się w język. W między czasie gdy w mojej głowie tworzyła się sensowna odpowiedź oblizałam usta, a on nie czekając dłużej złapał mnie za dłoń i pociągnął delikatnie w swoją stronę, tak niefortunnie że wpadłam na niego, a on korzystając z okazji, mocno oplótł mnie swoimi ramionami.Wtuliłam się w niego. Do nozdrzy doleciał kuszący zapach jego perfum wymieszany z dymem papierosowym z taką siłą, że aż zakręciło mi się w głowie. Zayn pachniał tak pięknie, wyglądał tak  idealnie, dziś, ostatnio, jak się poznaliśmy i wciąż nie mogłam uwierzyć, że go znam. To było nieprawdopodobne, ja nie obracam się przy takich osobach, jak on. Mogłoby się zdawać, że jesteśmy kompletnie z innych światów, właściwie to nie. Tak chyba właśnie było. 
Jakby spojrzeć jeszcze z innej beczki ja nigdy nie należałam do osób, które szybko nawiązywały kontakty i obdarowywały swoim zaufaniem ludzi. Z Zaynem było inaczej, nie potrafiłam tego wytłumaczyć i to wszystko sprawiało, że trochę się bałam. Może... Może nie było czego? Tylko po prostu się zmieniałam. Te kilka ostatnich dni, tygodni trochę zmieniły w moim życiu i te zmiany spowodowały jeszcze całkiem inne zmiany. Ale czy dobre? Czy powinnam na nie przystać? Czy nie lepiej znów zamknąć się w sobie w czterech ścianach i siedzieć tam aż do końca? NIE!
- Myślałem, że już nigdy się nie przytulisz -  usłyszałam cichy szept przy uchu, a jego usta delikatnie musnęły moje ucho i zadrżałam. Dlaczego? Dlaczego on tak na mnie działa? Mogłam się domyśleć, że pod jego nosem pojawił się ten piękny szczery uśmiech, chętnie bym na niego spojrzała, ale pozostanie w jego ramionach przez jeszcze chwilę kiedy wszystko we mnie zaczęło powoli się "przyzwyczajać" było chyba lepszym wyjściem. Annie, co się z tobą dzieje? 

*

Wolnym krokiem przemierzaliśmy obok siebie ulice miasta, czasami przez zupełny przypadek któreś z nas musnęło dłoń drugiej osoby i dało się poczuć to przyjemne uczucie bliskości. Czasem spojrzeliśmy na siebie od razu po tym, a pod naszymi nosami malowały się mało widoczne uśmiechy, w oczach tańczyły iskierki. Zobaczenie go pod uniwersytetem było lekkim szokiem, ale teraz czułam się już swobodnie, tak jak ostatnio. To było na prawdę miłe mieć teraz obok siebie kogoś, kto wyciąga z ciebie wszystkie kłębiące się w tobie smutki. Dla mnie taką osoba był właśnie Zayn. 
- Koocię - zawołał ochrypłym głosem kiedy zauważył, że przez przypadek przestałam go słuchać i obserwowałam przejeżdżające obok nas samochody. Kiedy wypaplałam się, że lubię te zwierzęta, ubzdurał sobie, że to słowo wręcz idealnie do mnie pasuje i korzystał z każdej możliwej okazji by go użyć. Odwróciłam twarz w jego stronę, otwierając buzię by odpowiedzieć, ale na moim nosie wylądował różowy kleks. Spojrzałam na swój nos zezując oczami
- Zayn - powiedziałam dość spokojnie przenosząc na niego wzrok i unosząc brwi. Jedliśmy lody, które wybrał, upierając się przy truskawkowych. - Co to ma być? - uniosłam palec wskazując na swój nos i próbując powstrzymać uśmiech. Chłopak sam próbował nie wybuchnąć śmiechem, bo jak się domyślam musiałam wyglądać przekomicznie. 
- Lody truskawkowe - odrzekł równie spokojnie, delikatnie chwytając mój nadgarstek i moim palcem wskazującym starł kleksa i puścił moją rękę. Spojrzał na mnie jeszcze kątem oka a następnie wrócił do zajadania się. Wzięłam głęboki oddech kiedy nie patrzył, przez niego zapomnę jak się oddycha. 
Nagle, kiedy mięliśmy przechodzić przez pasy kierując się w stronę mojego domu, ciemnowłosy upuścił swój wafel z lodem, a zaraz obok niego wylądował mój. Z jego ust wypłynęło kilka siarczystych przekleństw, których wolałabym nie powtarzać, kiedy ciemnooki szarpnął mną mocno w swoją stronę i puścił się biegiem w nieznane mi uliczki, mocno trzymając za dłoń. Na jednym z zakrętów, po prostu splótł nasze palce razem i przyśpieszył ciągnąc mnie za sobą. Nie miałam siły ani ochoty biec i byłam przerażona jego zachowaniem, reakcją, kiedy z początku chciałam się wyrwać nie miałam zbyt wystarczającej siły, ale kiedy w końcu zdesperowana wyrwałam rękę z uścisku zatrzymałam się pod jedną z kamienic. Zayn kompletnie zdziwiony podszedł i zmierzył mnie od góry do dołu.
Bałam się, teraz bałam się jego. Na dworze robiło się już ciemno a my staliśmy na jednej ze spokojniejszych ulic. Wszystko działo się tak szybko, że nawet nie mogłam się nad tym zastanowić. Po prostu nie było na to czasu. Zaczęłam się trząść, nie było mi zimno ale strach brał górę. Nie znałam Zayna aż tak dobrze jak mogło mi się wydawać.  Co jeśli ... Co jeśli... Odrzuciłam złe myśli na bok. Nie powinnam teraz o tym myśleć, tylko skupić się na czynnościach. 
Spuściłam głowę i oddychałam ciężko, po długim biegu, a kiedy uspokoiłam oddech i zebrałam w sobie tyle siły by na niego spojrzeć i nie okazywać swojego strachu. Jego twarz znajdowała się niebezpiecznie blisko, chciałam ignorować to przyjemne ciepło w brzuchu, ale było ono tak silne, że nie potrafiłam nad tym panować. Spojrzałam w jego, oczy ciemne, czekoladowe, które uważnie przyglądały się moim. Zacisnęłam szczękę i przełknęłam ślinę nie odrywając od niego wzroku. Byłam przerażona, że jeśli choć na chwilę spojrzę gdzieś indziej coś się stanie. Zayn powoli uniósł rękę i dotknął mojego policzka,zadrżałam jeszcze bardziej. Dreszcze przebiegły maraton po moim całym ciele. Niestety chłopak poczuł to i przywarł do mnie swoim wielkim ciałem. Byłam teraz w pułapce, pomiędzy ścianą, a Zaynem. Chciałam krzyczeć, zacząć kopać i uciekać ile miałabym jeszcze sił w nogach, ale on odbierał mi wszystko. Nawet oddech. 

~

Jeden z dłuższych rozdziałów, nie wiem czy nawet nie naj  na tym blogu.O.o 
UPRZEJMIE PROSZĘ, ŻEBY KAŻDY KTO JEST LUB CHCE BYĆ INFORMOWANY COŚ NAPISAŁ. CHOCIAŻ RAZ :) DZIĘKUJE :3
Więc jest 3 dzień od ostatniego rozdziału. Ogromnie się ciesze, że mi się udało i mam nadzieję, że was nie zawiodłam, a rozdział nie wiele się różni od poprzednich. 
Do następnego! :)xx

8 komentarzy:

  1. O kuuuuurdę... to jest zaaaajebiste! Czekam na więcej xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. BOŻE! jak czytałam pierwszą część, to aż momentami miałam ciarki. Zayn wydaje się taki idealny! mam wrażenie, że oni idealnie do siebie pasują. a to, jak przez przypadek wpadła w jego ramiona! no po prostu awww. nie mam słów :D

    JA.JUŻ.CHCĘ.KOLEJNY.ROZDZIAŁ! przez tą drugą część trzymasz mnie w ogromnym napięciu.
    no i brawa, że udało Ci się dodać tak szybko ten rozdział :)

    pozdrawiam xo

    @anitka_1D

    http://welcome-in-tomlinsons-house.blogspot.com/
    http://the-marriage-and-baby-project-pl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Zayn wydaje się być takim idealnym... ach... tak obstawiam, że biegli, bo pan Zayn zauważył Oliwię :D mam nadzieję, że w następnym rozdziale się tego dowiem, a jak nie to i tak tak będę twierdzić :D

    @lalalalaloveya

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak się zastanawiam o co Ci chodziło z tym "3 dni od ostatniego", bo źle przeczytałam i się przestraszyłam, że koniec tej historii o.O Rozdział jest interesujący. ;x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdzie koniec, ona się dopiero powoli rozwija :D Chodziło, że 8 rozdział był 3 dni temu! :)x

      Usuń
  5. Miło z jego strony, że przyszedł pod uczelnię i zaprosił Annie na kawę/ herbatę, a w ostateczności na lody :3 Ale końcówka jest dopiero emocjonująca, nieładnie przerywać w takich momentach, wiesz? ^^
    Rozdział może i długi, ale ja bym mogła czytać i czytać, zwłaszcza, jeśli coś jest naprawdę wciągające, a twój blog taki jest, więc to nie będzie chyba dziwne, jeśli powiem, że dla mnie stanowczo za krótko :)
    W ogóle jestem z ciebie dumna, 3 dni i rozdział! Nie to co ja xD

    @loudmint

    OdpowiedzUsuń
  6. Wpadłam przez przypadek i chyba zostanę na dłużej :D Czyta się super lekko i przyjemnie, pomysł super no i nie mogę się doczekać co dalej ;) Intryguje mnie ta cała Oliwia, who the hell is she ? I Zayn krążący między nimi dwiema... Pisz kobitko, pisz ! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Jesteś genialna, serio!!! ♥ Mogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach? To mój twitter: @Asia1DPoland

    OdpowiedzUsuń