czwartek, 6 czerwca 2013

Ułamki sekund.

Przyciskał mnie swoim silnym ciałem do ściany, w ciemnej uliczce, gdyby nie światła ulicznych latarni, które rozbłysły kilka sekund temu nie widziałabym tak dobrze, jego twarzy. Choć nie wiem, czy teraz chcę ją widzieć. Bałam się, że nie jest tym za kogo się podaje, że szukał dobrego momentu, by z zimną krwią mnie zamordować. Przecież rzucone dziewczyny zawsze są łatwiejszymi celami. Znów przełknęłam ślinę, sekundy ciągnęły się jak minuty, a minuty jak godziny. Jego twarz znajdowała się wciąż kilka milimetrów od mojej kiedy wypowiedziałam bardzo cicho 
- Boje się - spojrzałam w jego oczy, wciąż ciemne, lecz pojawiła się w nich nutka ciepła, troski kiedy opowiedział równie cicho
- Wiem - potarł swoją dłonią o mój policzek, a ja plecami oparłam się jeszcze bardziej o ścianę. Tak bardzo chciałabym by okazało się, że jest z kartonu i umożliwi mi ucieczkę. Jednak żyje w prawdziwym świecie, a w nim nie zdarzają się cuda, za każdym razem gdy o to prosimy.
Czubkiem języka przeciągnęłam po swoich wargach, a Zayn na tą krótką chwilę oderwał wzrok od moich oczu, by spojrzeć na nie. Uparcie wpatrywał się w moje wargi, jakby próbował zabić w sobie jakąś chęć. Ok, słowo zabić nie jest tu jak najbardziej na miejscu. Następnie znów mogłam zatonąć w jego oczach, nieziemskich, wspaniałych. Już dłuższy czas, żadne z nas nic nie mówiło. Zbierałam w  sobie resztki siły, by wydusić z siebie to o co tak naprawdę mi chodziło. Jednak strach przed jego reakcją ciągle był silniejszy. Przeciągnął dłoń na  mój kark, gładząc go pieszczotliwie i ani na sekundę nie pozwolił sobie by spojrzeć w jakimś innym kierunku.  
Z jednej strony czułam się bezpieczna. Przecież gdyby chciał mnie zabić, zrobiłby to właśnie teraz. W tym momencie wyciągnąłby nóż i wbił mi prosto w serce. To nie trwa długo, sekundy. Chyba, że chce się mną zabawić. Oh, matko! W oczach czułam pojawiającą się ciecz, a w gardle pojawił się gula. Poruszyłam się, a on zdjął swoją dłoń i zawinął jeszcze kosmyk moich włosów na palec, zanim wylądowała ona na moim przedramieniu ściskając ją delikatnie. 
- Nie - usłyszałam swój własny cichy, szept kiedy poczułam chwilowy przypływ energii, a gula zniknęła  - Boje się ciebie, Zayn - szepnęłam cicho drżąc ze strachu. Mój oddech wciąż był przyśpieszony i nie potrafiłam nad nim zapanować. Moja głowa wariowała od natłoku myśli i żadnej nie potrafiłam złapać, by choćby ją dokończyć. Jakby pourywane zdania, które powinny wypływać z moich ust, ale nie mogły.Ostatnie tygodnie nie były dla mnie zbyt przyjazne, nie chciałam kłopotów. Mogłam siedzieć w domu, a nie gadać o sobie co ci ślina na język przyniesie i to nieznajomym. Mogłam poprosić Niallera, na pewno jakoś by mi pomógł. Mogłam... Ale oczywiście ja, musiałam robić wszystko nie zastanawiając się nad swoimi decyzjami wystarczająco długo. I masz babo placek. Annie, nie czas teraz na przemyślenia - odezwał się jakiś głos w mojej głowie, sprowadzający mnie na ziemię. Jego oddech urywał się i owijał moją twarz, zapach który koił, drapał mnie teraz w gardle, a jego oczy pojaśniały i odsunął się trochę zdziwiony. Położyłam rękę na jego ciepłym, umięśnionym torsie odpychając go jeszcze trochę od siebie, bojąc się, że zaraz może mnie zaatakować. Był silny, a ja byłam jak okruszek. Jednak on posłusznie zrobił kilka małych kroków w tył. Nadal czułam na swoim ciele jego, naruszył barierę osobistą. Pozwoliłam sobie zaczerpnąć duży haust powietrza, a dopiero potem oblizując wargi i zagryzając ją do środka zrobiłam kilka kroków w bok i puściłam się biegiem nie zważając na ból w nogach. Już nigdy więcej nie ufaj nieznajomym, Annie. Nigdy.
Z początku nie taki był mój plan, chciałam się zapytać o co chodzi, czego chce, ale ten strach. Strach i panika, która kręciła się we mnie nie zgadzała się na to, a poczucie bezpieczeństwa i dziwne ciepło w brzuchu pozwoliłam by zostało zniszczone, na te kilka minut.  
- Annie! - krzyknął głośno, dało się słyszeć przerażenie, ale ja byłam przerażona jeszcze bardziej. Zayn wie gdzie się uczę, gdzie mieszkam - fatalnie. Może zrobić wszystko. - Annie Fosters ... - usłyszałam gdzieś bliżej siebie, a zaraz potem ktoś szarpnął mnie do tyłu i zamknął w szczelnym uścisku. Tym razem wiłam się, tupałam, ale on zaczął gładzić moje włosy i kołysać się na boki dopóki nie przestałam. - Ja cię chronię - powiedział powoli, jakby nad każdym słowem zastanawiał się przez całe swoje życie. Jego dłonie zjechały na moją talię, a ja jedną dłoń ułożyłam na jego piersi drugą zaś na ramieniu. Uspokoiłam się trochę, choć wciąż się go bałam powstrzymałam się z chęcią kopnięcia go między nogi. Przełknęłam ślinę i podniosłam głowę, by na niego spojrzeć. Wpatrywał się we mnie swoimi czekoladowymi oczami z których emanowało ciepło i... miłość. Nim się obejrzałam ujął moją twarz w swoje dłonie, najpierw powoli opuszkami palców przeciągnął po każdym jej fragmencie. Nie mogłam zrobić kroku do tyłu, z resztą chyba nawet nie chciałam. Drżałam. Drżałam bo nigdy przedtem tak się nie czułam, nikt nie dotykał mnie w taki sposób. Nawet Andrew jego pocałunki były... były... Nie miały w sobie krzty romantyczności. On, Zayn, onieśmielał mnie, czułam wpływający na moje policzki rumieńce i z całą pewnością nie były one spowodowane wysiłkiem. Mój przyśpieszony oddech mieszał się z jego ciepłym, kiedy nachylił się jeszcze bardziej, a prawą ręką powędrował znów na kark. Musnął swoimi gorącymi, pełnymi wargami moje. Ułamek sekundy. Akurat ten ułamek, trwał o wiele za krótko, pomyślałam kiedy znów ujrzałam jego piękną twarz i musiałam wkładać wiele wysiłku, by nadal ustać na nogach. 
- Nie bój się mnie. Chronię cię. 

*

Palisz? – zapytałam cicho, kuląc się na tapczanie. Zapominałam o tym pytaniu, które zrodziło się ostatnio w mojej głowie, a teraz potrzebowałam zająć czymś swoje myśli. W jego zapachu dało wyczuć się dym papierosowy, więc właściwie było to logicznie, chociaż to nie oznacza, że on pali, może to ktoś w jego otoczeniu.
- Czasami - usiadł w fotelu z kubkiem gorącej herbaty. Nie rozmawialiśmy o zdarzeniu z przed dwóch godzin. Najpierw muszę chyba zrozumieć każdy szczegół, tego co tam się stało. A nie rozumiem nic a nic od momentu odkąd pociągnął mnie za sobą. Nadal się bałam, nadal byłam przerażona i jeszcze sprowadzam go do swojego domu. Idiotka jakaś – powiedzieliby wszyscy. Ale mam wrażenie, że mogę mu ufać, że mówi prawdę, w jego oczach nie ma nic złego i różnią się od pustych oczu Kass. Nie mylę się... Prawda? 
- O co...
- Chodziło? - wyprzedził moje pytanie, kiedy tylko postanowiłam je zadać. Odłożył kubek i przez dłuższą chwilę nic nie mówił. - Masz wrogów?
- Co? - zapytałam zdziwiona marszcząc brwi i poprawiając poduszkę o którą się opierałam. Ja wrogów? Co ty. Tylko dwójkę przyjaciół, która spaprała mi życie. Uniósł do góry ręce i wzruszył ramionami.
- Po prostu widziałem kogoś, dobrze? Na razie nie mogę ci nic więcej powiedzieć.
- Ale Zayn... - zaprotestowałam, poruszając się energicznie i prawie wylewając swoją herbatę na kanapkę, jednak on pokręcił tylko głową wstając i podchodząc do okna by je zasłonić, następnie podszedł do mnie i zabrał mój kubek odkładając go na stolik.Dlaczego on jest taki tajemniczy, dziwny? Nie ma prostych facetów? Wyciągnął rękę w moją stronę. Złapałam ją z lekkim wahaniem i wstałam z jego pomocą, a on położył swoją dużą dłoń z tyłu moich pleców. Nogi się pode mną ugięły. Zayn nachylił się i nawet nie zdążyłam, zapytać co robi, gdy poczułam jak się unoszę nad ziemią. Ziewnęłam, a on uśmiechnął się ukazując rząd białych zębów, idealny uśmiech dla idealnego faceta. Do teraz nie wiedziałam, że wszystko mnie boli. Nawet nie byłam w stanie podziwiać jego ciemnych oczu, a nogi pewnie odmówiły posłuszeństwa tym razem ze zmęczenia. 
- Idź spać, Annie - powiedział i złożył czuły całus na moim czole, zaraz po tym kiedy ułożył mnie na łóżku. 
- A ty? - szepnęłam cicho, kiedy zauważyłam jak wychodzi. Nie chciałam tego, mimo że strach wciąż gdzieś się tlił, teraz byłam już pewna że Zayn nie jest nikim złym. Miał okazję jeśli byłby mordercą, bardzo dobrą okazję i nie zrobił mi nic. Tylko pocałował, uniosłam rękę by dotknąć swoich ust, ale powstrzymałam się. Malik obserwował mnie uważnie, a przecież nie mogę pokazać, że myślę o tym myślę. Nie, stanowczo nie mogę.
- Idę do domu Koocię, zobaczymy się niedługo - mrugnął okiem i zniknął, wstałam szybko, zakluczyłam drzwi by następnie z powrotem wrócić do ciepłego łóżka. 


Oh kurczę, ten jest jeszcze dłuższy. Trochę się zawiodłam, bo nie podoba mi się, ale nie mogę z nim już nic więcej zrobić. 
A wam jak się widzi? :)x

9 komentarzy:

  1. A mi się podoba :D wiedziałam, że tak będzie, a Ty, że nie :P widzisz, wiem lepiej :D

    Myślałam, że chodziło o Oliwię, a tu teraz mam taki mały mętlik i nie wiem kto to mógł być... Ale i tak cały czas trzymam się tego, że to przez nią uciekali :D Pocałowali się asijdoash *_____* taki mały buziak, a jak cieszy :D Annie jest za bardzo uprzedzona do niego (chyba) :D

    Czekam na dalszy rozwój akcji :D
    @lalalalaloveya

    A i jeszcze jedno: możesz pisać jeszcze dłuższe, ja się nie obrażę :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi również się podoba. Nie mam kompletnego pojęcia kto może być jej wrogiem jeśli to w ogóle dobre określenie, bo może to być też prześladowca. Cudowne było to kiedy stali w tej ciemnej uliczce chociaż chwilami myślałam, że Annie naprawdę go kopnie xD

    Nie mogę doczekać się kolejnego. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest świetny i taki romantyczny ! :3 Nie mogę się doczekać następnego, chcę już wiedzieć o co chodzi z Zaynem i tą jego dziewczyną.

    OdpowiedzUsuń
  4. taaaaaaaaaaaaaaaaaaak! pocałowali się! hgfuweiyexrdcytvuyhbinjdrftygvuhbjndtrfyguhjdrftyghujnrftgyuhjcvtyguhbnjkrdctgvyhbugbfvyweryigfv tak króciutko, na ale pocałowali się! a może raczej to był taki szybki buziak? :D
    kogo Zayn zobaczył? zdradź mi, noooo! ja chce wiedzieć, o co w tym wszystkim chodzi. to opowiadanie jest teraz jeszcze bardziej tajemnicze niż na początku. ile przewidujesz rozdziałów? ;)

    pozdrawiam xo

    @anitka_1D

    http://welcome-in-tomlinsons-house.blogspot.com/
    http://the-marriage-and-baby-project-pl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama jeszcze nie wiem w ilu się zmieszczę, akurat to wyjdzie w praniu. haha :)
      pozdrawiam również :3x

      Usuń
  5. Mam mętlik w głowie. Nie wiem co myśleć o zachowaniu Zayna, jestem przez niego totalnie skołowana, grr... Ach, ten Mailk, jeszcze bardziej tajemniczy niż na początku. Nie lubię tego, ale dzięki temu opowiadanie jest ciekawe :) Zobaczymy jak się sprawy potoczą dalej. Pozdrawiam, dużo weny życzę ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. przebrnęłam!:D
    wszystko pięknie, ładnie, wątki są naprawdę fajne, tajemnicze, nie odkrywasz wszystkich kart od razu! to mi się bardzo podoba, bo aż zachęca do czytania i włącza wyobraźnię!
    ale!
    oczywiście muszę się doczepić. :D
    opisy, opisy, opisyyyyyyyy i kwiczę bo są długie i są WSZĘDZIE. wiem, że to jest dobre, bo można się bardziej wczuć, ale przy trzecim czy czwartym odcinku zaczęłam czytać co drugie zdanie bo poważnie, ciężko przez nie przebrnąć... może trochę je ogranicz, wtedy będzie okej! (:
    zapraszam też do siebie :
    http://we-are-a-secret-cant-be-exposed.blog.pl/
    http://youreperfecttome.blog.pl/
    i do zostawienia opinii! (:
    trzymam kciuki i będę tu zaglądać! (:
    eve_the_maniac (:

    OdpowiedzUsuń
  7. Liczę na jakieś morderstwa w przyszłym rozdziale.. Kojarzy mi się to z jakąś mafia czy czymś w ten deseń. Czyżbyś kradła mi pomysły Reniferowa? Czekam na c.d. Tyle ode mnie, moja wena na komentarze jest ograniczona. Lovki. x

    OdpowiedzUsuń