- Zabierz ją stąd! Natychmiast! - usłyszałam krzyk Zayna, a potem ktoś szarpnął mnie chyba najmocniej jak się dało. Odmachnęłam się i uderzyłam chyba w głowę Harry'ego wyczuwając miękkie loki pod dłonią. Dzisiejszą noc spędzaliśmy w samochodzie, więc była ona ciężka i naprawdę nie chciałam jeszcze wstawać.
- Hazz, zostaw mnie. Wstanę jak się wyśpię.
- Nie czas na żarty Annie - pociągnął mnie za rękę, wtedy otworzyłam oczy, a on już mnie podnosił. - Musimy zwiewać i nie mamy zbyt wiele czasu - przetarłam ręką oczy, próbując zrozumieć co chłopak do mnie mówi i jaki to ma sens. Objęłam go mocno za szyję i zapytałam cicho
- Gdzie Zayn? - nie odpowiedział mi, więc delikatnie pociągnęłam go za loki - Harry, pytałam gdzie Zayn.
- Został.
- Jak to z o s t a ł ? - warknęłam cicho, przebudzając się i szczypiąc go w ramię by postawił mnie na ziemi. Syknął i mruknął coś pod nosem, ale chwilę później stałam już o własnych nogach. Nie mogłam uwierzyć, że zostawił tam go samego. Taki z niego przyjaciel, że zostawia Zayna w potrzebie? Zmrużyłam oczy.
- Musimy tam wrócić - stwierdziłam patrząc uważnie na chłopaka, który wywrócił oczami i łapiąc mnie za ramię zaczął iść do przodu. - Harry! - krzyknęłam a on zatrzymał się i zatrząsnął mną.
- Nie rozumiesz An?! Zayn cię chroni, a ty chcesz wyjść i zostać od razu rozstrzelana? Pomyśl, na kogo Oliv poluje?! Z całej pewności nie chodzi tylko o Zayna, ale też o ciebie! - wściekłym wzrokiem wypalał we mnie dziurę, że aż skuliłam się kiedy pociągnął mnie ponownie za sobą. Nie podobało mi się to. Nie podobało mi się również to, że Styles powiedział, że nie chodzi tylko o Zayna. Czy ta dziewczyna miała coś na niego? Zatrzymałam się i wyrywając rękę z uścisku Hazzy, ruszyłam w kierunku z którego szliśmy. Nie zostawię Zayna samego, nawet jeśli to miała by być moja najgorsza decyzja w życiu.
Za sobą słyszałam szelest, wiedziałam, że Curly biegnie za mną bo co jakiś czas wykrzykiwał moje imię. Ale nie zatrzymywałam się, biegłam tak szybko na ile potrafiłam i nie obracałam się, bo wiedziałam, że to kwestia paru sekund kiedy chłopak mnie dogoni.
Biegłabym pewnie jeszcze dalej gdybym nie wpadła na jakąś osobę. Przyrzekam, że wcale nie zamknęłam oczu na aż tak długą chwilę.. No dobrze może, to była długa chwila, ale byłam pewna że nikogo przede mną nie ma!
Chłopak spojrzał na mnie ciemnymi oczami i uśmiechnął się szeroko chwytając mnie za ramię, a drugą ręką zakrywając mi usta. Zaczęłam kopać i wiercić się, ale to nic nie dało bo w mgnieniu oka pojawił się drugi chłopak. Cholera, trzeba było słuchać Harry'ego.
*
Jasny gwint! - pomyślał Harry kiedy prawie wpadł na jakiegoś chłopaka. Szybko schował się za drzewem, by zaobserwować sytuację. Nie powinien tak łatwo pozwolić by ta dziewczyna mu uciekła. Jeśli się dowie, że Zayn i Oliv byli parą może to się źle skończyć. Uderzył pięścią w drzewo, raniąc sobie tym knykcie. Był wściekły na siebie, że nie potrafił upilnować dziewczyny przyjaciela, która teraz była w nie zbyt dobrych rękach. Właściwie to było najgorsze co mogło ją spotkać, bo Styles był pewny tego, że chłopacy pracują dla Olivii.
- Co ja mam powiedzieć Zaynowi? - szepnął cicho rozglądając się na boki. Gdyby był tutaj Mulat, we dwójkę spokojnie mogli by sobie poradzić, ale Harry był sam. Wziął głęboki oddech, przecież musi ją odzyskać. Ruszył w stronę chłopaków, podnosząc rękawy do góry, ale usłyszał za sobą głos mrożący mu krew w żyłach.
- Harry, jak miło cię tutaj widzieć - odwrócił się energicznie i jego oczom ukazała się Olivia z szyderczym uśmiechem na ustach. Z jej oczu wyciekała wściekłość, a kiedy tylko spojrzała za niego zauważając dziewczynę jej spojrzenie wcale nie złagodniało.
- Ty musisz być Annie? No, no muszę pochwalić Zayna, nawet mu się udało.
*
Nie mogłam uwierzyć przede mną stała Olivia we własnej osobie i ciskała we mnie piorunami, jakbym zrobiła jej jakąś z najgorszych rzeczy na świecie. Bałam się, a ci jej pomocnicy nie zwalniali uścisku, wręcz przeciwnie. Harry stał do mnie tyłem i wpatrywał się w dziewczynę. Dopiero teraz pomyślałam o Zaynie, o tym gdzie on jest i co się z nim dzieję?! I chyba właśnie ta myśl dodała mi siły. Ugryzłam dłoń jednego z chłopaków, a drugiego kopnęłam, by zaraz potem śmignąć obok Harry'ego łapiąc go szybko za rękę i uciekając w stronę samochodu.
- Łapcie tą jędze! - usłyszałam jeszcze za sobą głos Olivii. Nie podobało mi się to, że nie miałam zielonego pojęcia co dzieję, się z Zaynem. Rozrywało mnie to od środka, ale biegnąc obok Harry'ego wiedziałam, że on zrobi wszystko by ocalić przyjaciela. Nie zastanawiałam się już więcej, tylko biegłam, biegłam ile sił w nogach.
~
Cześć, wiem że rozdział jest kompletną klapą. Przynajmniej tak mi się wydaje. Przepraszam, też że musieliście tak długo czekać, ale zapraszam też na mojego tumblra ihear-yourname.tumblr.com Mam nadzieję, że wszystko co tam jest wam się spodoba.
Obym zmieściła się chociaż w 23:59 , w najgorszym wypadku w 00:00
Rozdział jest, jak to ujęłaś- kompletną klapą, ale tylko pod jednym względem. Wybacz, ale muszę cię zganić, bo nim zdążyłam się dobrze wczytać, to już się skończył. Smutek :c To tyle jeśli chodzi o "co mi się nie podobało", więc możesz odetchnąć z ulgą ;D Uwielbiam tą całą aurę tajemniczości, przynajmniej nie jest nudno, huh ^^ Przez cały ten czas w głowie miałam tylko "gdzie jest Zayn?", ja wiem, że się rozdzielili, by utrudnić całą tą akcję Olivii i jej sługusom, ale no... Gdzie jest Zayn?! XD Dobrze, już nie marudzę, tylko z niecierpliwością będę czekać na następny. Weny! :3
OdpowiedzUsuńwspaniały :*
OdpowiedzUsuńkocham to ♥
Czekam nn ;]
Całujee Loolaa ;*