wtorek, 2 lipca 2013

Ucieczka.

Leżałam na łóżku ze stopami na ziemi kiedy do domku wszedł Zayn a za nim jeszcze jeden chłopak w lokach. Oboje nieśli drewno, które ułożyli w kominku i podpalili. Podciągnęłam nogi i skuliłam się, było to trochę niekomfortowe siedzieć tylko w bluzce faceta, przed kimś kogo nie znam. Nie mogłam powiedzieć żadnego słowa, gdy zielone oczy chłopaka wesoło zamigotały w świetle dnia kiedy zerknął na mnie. Uśmiechnął się promiennie ukazując idealnie białe zęby. Mógłby reklamować pastę do zębów - pomyślałam kiedy wyciągał do mnie rękę.
- Jestem Harry. Harry Styles, najlepszy przyjaciel Zayna - kompletnie zmieszana, przez chwilę po prostu wpatrywałam się w jego uniesioną dłoń. Byłam zdezorientowana, bo w końcu skąd jego kolega wziął się w lesie. Spojrzałam na Zayna, który oparty o jedną ze ścian uśmiechał się i kiwnął głową, jakby rozczytał w głowie moje pytanie czy mogę mu zaufać. Uścisnęłam delikatnie jego dłoń, a on stanął obok Zayna. Przez chwilę w domku panowała grobowa cisza. Patrzyłam na nich oboje, czułam że szykuje się coś dziwnego. Ogarnął mnie strach, ale wykopałam go najszybciej bo przecież nie  będę bała się Zayna. Może i zadziwia mnie z każdym kolejnym dniem, ale w końcu nie wydaje mi się aby był wariatem.
- Muszę Ci coś powiedzieć - zaczął, bardzo powoli odpychając się od ściany i ruszając w moją stronę. Ściągnęłam brwi razem, był poważny zbyt. Może nie znałam go kilka lat bym mogła mówić kiedy jest poważny lub nie, ale wydawało mi się, że przy mnie jeszcze nie przybierał takiego wyrazu twarzy. Siedziałam patrząc to raz na niego raz na Harry'ego. Zaczynało robić się straszne, żeby nie powiedzieć że cała nasza znajomość jest przedziwna i przez chwilę miałam wrażenie, że kędzierzawy chłopak kogoś mi przypomina. Zastanawiałam się przez chwilę a kiedy Zayn odważył się w końcu coś dodać przerwałam mu wstając szybko i nie przejmując się już za bardzo tym co mam na sobie. 
- Znam cię! To przed tobą Zayn uciekał! - krzyknęłam powoli cofając się do drzwi. Może jednak wszystko było prawdziwą pułapką. Taka niewinna, naiwna i zraniona dziewczyna to łatwy cel, mówiłam już kiedyś. Zanim zdążyłam dojść do drzwi Zayn pojawił się za mną. Przed chwilą mówiłaś sobie, że możesz ufać Malikowi. Uegh. Zawsze muszę tak dużo myśleć?
- Wtedy jeszcze Harry nie był po naszej stronie - przez chwilę zawahał się, Harryeh wpatrywał się w jego twarz i kiwnął głową na potwierdzenie jego słów. " Naszej stronie" do jasnej cholery jakiej naszej stronie? Dotarły do mnie w końcu jego słowa, potrząsnęłam głową. Chciałabym w końcu widzieć o co w tym wszystkim chodzi, bo to nie jest już śmieszne. Wypuściłam powietrze ze świstem, kiedy Zayn pojawił się przede mną chwytając mnie za ręce. Wyrwałam je. Mimo iż w podświadomości marzyłam o tym żeby mnie dotknął odkąd wrócił, teraz nie byłam wstanie by to przyjąć. Mętlik w głowie rósł w siłę.
- Chcą cię wrobić w kradzież - rzekł Harry. 
- Co? - wrzasnęłam. Przez chwilę miałam ochotę roześmiać im się w twarz. To jakieś głupie żarty. Ruszyłam do łazienki po ubrania. Nie, nie będę słuchać głupot. Jestem dorosła, a czasem naprawdę ... Brak mi nawet słów na samą siebie! Ale przepraszam... Mnie w kradzież? Ktoś tutaj powinien iść do lekarza i to tym razem nie jestem ja. 
- Czy mogłabyś nas posłuchać! - zahuczał nade mną Zayn, aż podskoczyłam i pisnęłam. Odwróciłam się powoli, bardzo powoli by przez tą chwilę swój wystraszony wyraz twarzy zamienić na bardziej poważny.
- Skąd niby wiecie takie bajki?
- Bo jesteśmy częścią tej bandy. 
Ręką wymacałam klamkę od łazienki i najszybciej jak to było możliwe prześlizgnęłam się przez lekko uchylone drzwi i zakluczyłam je. Stanęłam po drugiej stronie i przywarłam do deski plecami. To jakieś żarty, albo sen zmieniający się w koszmar, bo to przecież nie jest możliwe. Roześmiałam się sama do siebie. Boże, byłam tak zaślepiona ratowaniem swojej duszy z dołku, że może faktycznie nie zauważałam prawdy, która czaiła się tuż przy mnie. 
- Annie, proszę otwórz - Zayn jęknął pukając - Harry wyszedł i możemy spokojnie porozmawiać - z powodu jakiejś niewyjaśnionej siły, mimo tych kłębiących się myśli przeciwko odwróciłam się, otworzyłam drzwi wychylając przez nie kawałek swojej głowy. Zayn od razu skorzystał z okazji i szerzej otworzył drzwi. 
Z nikłym uśmiechem na ustach i tymi iskierkami w oczach zmierzył mnie od góry do domu oblizując następnie wargi. Powinien mieć to całkowicie zakazane i powinien założyć koszulkę, rozprasza to moje wszystkie myśli które zamiast myśleć o tym co właśnie próbowali mi powiedzieć skręcały w jego stronę. Założyłam ręce na piersi robiąc dobrą minę do złej gry i czekałam na wyjaśnienia w końcu jakieś mi się należały.
- Wszystko co Harry powiedział jest prawdą - przełknęłam ślinę. To on mnie tutaj po to tutaj sprowadził? - Hej, hej Annie - złapał mnie za rękę i przyciągnął bliżej siebie, uniosłam głowę i spojrzałam jego oczy. Były zbyt piękne. - Nie bój się. Chodzi o to, że ja... Zrezygnowałem z udziału w tym "zadaniu" - zmarszczył brwi uważnie na mnie patrząc i powoli dobierając słowa, zastanawiając się nad każdym o kilka sekund dłużej niż normalnie. - poznałem cię i... Nie mógłbym tego zrobić. Nie mógłbym wrobić cię w coś, czego nie jesteś winna. Harry jest po naszej stronie. To on dostał główne zadanie, które zawsze spoczywa na mnie - zadrżałam. Nie wiem, czy chciałam wiedzieć o jakie zadanie chodziło. Z resztą co on tutaj robi, jeśli zastępuje Zayna. Chłopak przyciągnął mnie mocno do siebie i odruchowo  ukryłam twarz w zagłębieniu jego szyi, dlaczego pachniał tak wspaniale? Dlaczego cały był wspaniały? 
- Musimy uciekać Annie. We wszystkim chodzi o grube pieniądze - westchnął prosto w moje włosy. Objęłam go jeszcze mocniej. Jakaś część mnie ufała mu najbardziej, może nawet bardziej niż samej sobie. Zebrałam w sobie siły i odkleiłam się od niego
- Co niby miałam okraść? 
- Tak naprawdę miałaś być wrobiona współudział napadu na banku. Nie wiem dokładnie, bo moje zadanie polegało na tym by cię uwieść - zamarłam. Bo co on właściwie teraz robi? Sprawia, że tracę głowę i nie myślę o wielu sprawach. O wszystkim zapominam zbyt szybko i .. - Ale ja się nie zgodziłem, to zadanie dostał Harry. Ludzie mi nie uwierzyli, zaczęli mnie śledzić. Wiem, że to śmieszne Annie ale kiedy oni sobie coś ubzdurają to nie spoczną kiedy nie zniszczą komuś życia. Musisz mi uwierzyć - szepnął w moje włosy. Chciałam powiedzieć, że mu ufam, ale te słowa nie chciały przejść przez moje gardło, gdy pewna część mnie powtarzała, że to jakiś żart. 
- Muszę zostać sama - bąknęłam w końcu odsuwając się od niego.
- Dobrze - przytaknął głową, patrząc na mnie trochę smutno - przejdę się z Harry'm.
- Nie Zayn - odpowiedziałam zbyt szybko niż chciałam. Mogłam się ugryźć w język. Ty mała paplo - Chciałabym wrócić do siebie i tam - spojrzał na mnie, zaciskając szczękę. Przez chwilę wyglądał jakby chciał krzyknąć, jego oddech przyśpieszył i to w niczym nie pomagało.
- Nie możesz wrócić do miasta - warknął, otworzyłam szeroko oczy. 
- Muszę! 
- Ona Cię zniszczy! - zmarszczyłam brwi podchodząc do niego i tykając go w ramię palcem.
- Jaka ONA?!
- Olivia, moja szefowa - roześmiałam się kręcąc głową. Sama już nie wiem dlaczego. To wszystko było takie niedorzeczne i śmieszne. Naprawdę śmieszne. Ja i napad na bank? No ja? Bank. Z jakiej racji? Czy  zrobiłam im coś złego? Nie znam żadnej Olivii, a ona mnie tak. Boże ratuj - pomyślałam jeszcze tylko, a wtedy do domku wpadł Harry.
- Zayn, robi się gorąco. Bierz dziewczynę i wiejemy. Teraz już nie chodzi o kasę, chodzi...
- Annie musisz iść ze mną - przerwał przyjacielowi w połowie zdania, chwytając mnie za rękę. Razem wpadliśmy do łazienki zebraliśmy ubrania i wybiegliśmy z domku. 

3 komentarze:

  1. Aaa genialne ! Ale napięcie, ja chcę już wiedzieć co będzie dalej ! :D ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. nadrobiłam wszystko, czego nie czytałam w ostatnim czasie, i czekam na kolejny wpis! (:
    dobrze, że jest trochę mniej opisów, lepiej się to czyta! (:
    zapraszam na blogi do siebie
    http://youreperfecttome.blog.pl/
    oraz tłumaczenie :
    http://after-tlumaczenie.blog.pl/
    eve_the_maniac

    OdpowiedzUsuń
  3. o Jezusie, co tu się zaczyna dziać! podejrzewałam, że coś grubego, no ale napad na bank? kompletnie się nie spodziewałam.
    nie wiem czy Annie dobrze robi ufając Zaynowi, ale mam nadzieję, że on jest z nią szczery i na końcu wszystko jakoś się ułoży.

    pozdrawiam xo

    @anitka_1D
    http://welcome-in-tomlinsons-house.blogspot.com/
    http://the-marriage-and-baby-project-pl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń